Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/97

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

kiego rodzaju zwierząt znaną jest każdemu, kto się kiedykolwiek z nią zetknął. Jest też zupełnie pewnem, że pani więcej niż trzy ćwierci niezbyt bogatych dochodów swych rozdarowywała lub rozpożyczała, nie upominając się nigdy u żadnego z dłużników. Pani Stuyvesant popierała rok w rok młodych artystów i studentów — i czyniła to w takiej formie, że nikt z nich nie uczuwał nigdy darów jej jako jałmużny. Podczas lat wojennych i później w sposób ten poświęcający —“

Popielata dama uderzyła rękawiczkami o kolano. „Niech pan przestanie!“, zawołała. „O ile mi już było niesympatycznem, że mnie panowie tu przesłuchujecie jako zbrodniarkę, o tyle jest mi z pewnością jeszcze nieprzyjemniej, a nawet wprost nieznośnem, jeśli pan chcesz wyliczać pojedynczo drobne me cnoty. Proszę panów usilnie zaniechać tego.“

Bankier Ulbing zawahał się spojrzał na sąsiadów.

„Panie Loewenstein!“, rzekł dr. Erhart. „Pan przyjąłeś przewodnictwo!?“

Adwokat ocknął się. Uchwycił znowu butelkę hrabiego, napełnił szklankę swą i wychilił krótkimi łykami. „Proszę o akty“, mruknął. Pan Ayx podał mu je.