Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/86

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

całej kuli ziemskiej, pracowano nad tem, by z setek ukrytych czeluści wydobyć materjał sprawy Marji Stuyvesant. Materjał ten naturalnie także nawet w przybliżeniu nie jest wyczerpujący, lecz jednak taki obfity, że wystarcza aż nadto, by pani — a o to jedynie idzie — by pani dać jasny obraz tego, co życie pani oznacza dla społeczeństwa ludzkiego.“

Wyciągnął z mapy skórzanej zeszyt i podał go malarzowi, siedzącemu po prawej ręce jego.

„Oto“, oświadczył, „monografja przyjaciela pani, młodego lekarza dra Ramona de Ayala —“

Pani Marja przerwała mu. „Ów pan nigdy nie był przyjacielem mym. Był u mnie przypadkowo w latach wojny w pracowni mej w Sewillji — dwa razy — trzy razy najwyżej. Zapragnęłam wówczas kokainy i prosiłam go, by mi ją spreparował.“

„Rzeczywiście“, potwierdził dr. Loewenstein, „młody Hiszpan spreparował pani, czego pani chciała. Żałować tylko należy, że potem sam zaczął używać kokainy.“

„Nie namawiałam go do tego“, oświadczyła dama.

„I to prawda“, odpowiedział adwokat. „Don Ramon sam to pisze. Z tem wszystkiem: widział, że pani używa kokainy i poszedł za przykładem pani. Przyzwyczaił się do tego. Dziś jest w sanatorjum —