Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/21

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

Skrzypki, bale i ślizgawkę
dałbym w zamian w jednej chwili,
gdybym znów raz mógł, jak małpka,
tańczyć tak, jak gwiżdże Lili.

Ale ani namiętność do Lili, ani w ogóle do żadnej kobiety, nie ma w Ewersie mocy szału, gruchocącego wszystkie przeszkody, wszystko w okół — nawet własne „ja“. A brak temu uczuciu niszczącej siły, bo czasami może się zdawać, że w jego organizmie nie mieszka dusza męska, ale — kobieca. On sam to przeczuwa, on sam to mówi. W jego potężnej powieści „Wampirze“ woła Karolina van Ness do Franka Brauna: „Jesteś bezpłodnym! nie jesteś tworzącym! nie, nie, nie ty! Ziemią jeno jesteś, kobietą i łonem! Wszystko w siebie wchłaniasz, i wszystko ciebie zapładnia, miłośnie, lub gwałtem z twoją, lub bez twej woli!“ „Więc bądź ty mi słońcem!“, odpowiada Braun.

Tak, tak! Ewers jest ziemią, w której drzemią skarby i jest morzem, w którem przecudne muszle