Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/17

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

To też powód, dlaczego mu się w szkole nie nazbyt dobrze wiodło; zwłaszcza profesor matematyki nie bardzo go lubiał, bo nie mógł zrozumieć, że można więcej się interesować motylami, niż logarytmami. Echa żalu Heinza do profesora matematyki można nawet się dosłuchać w jednej z jego najmilszych utworów w „Uczniu czarnoksiężnika“ („Der Zauberlehrling“). Tam bohater opowieści skarży się w rozmowie z swoim ukochanym pudlem: „Prawda, że nie tęgim jestem w matematyce, ale ja darowałem jego ciotce świnki morskie, więc dlaczego on dla mnie taki niedobry? nie każdy może tak znakomicie rachować, jak profesor matematyki! Powiedz mi pudlu, co trzeba robić, aby wszyscy ludzie byli dla człowieka dobrymi?“

Ale mimo, że był „słabym w matematyce“, wyszedł Ewers na człowieka: „twarda ręka“ szkoły sprawiła jeno to, że on, którego charakteru rdzeniem była łagodność, lękliwość, miękkość i dobroć, podrażniony w swej uczniowskiej ambicji, udawał przed profesorami i kolegami, twardego, bezwzględnego i przemądrego.