Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/141

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

wiedziałem nic o zdumiewającej naturze kobiety, która jest naszą matką. Był to chyba ukryty instynkt, który mnie za każdym razem chronił szczęśliwie od kroku, do którego Ty, zdaje się, obecnie jesteś zdecydowany: od żenienia się. Za każdym razem postępowanie me wydawało się wszystkim znajomym i przyjaciołom mym zupełnie bezsensowem, nawet omal że nie szalonem. Zaprowadziłoby to za daleko, gdybym ci opisał wszystkie wypadki moich zaręczyn i nagłych rozręczyn. O jednem tylko chciałbym Ci kilka słów powiedzieć — jestto charakterystycznem także i dla innych. Wówczas miałem się żenić nazajutrz z dziewczyną, o której mógłbym dziś jeszcze to wszystko powiedzieć, co piszesz w liście to swym o własnej narzeczonej. Miałem atoli wtedy jeszcze o wiele ważniejsze powody do żenienia się, które w Twoim wypadku wcale nie istnieją. Byłem bez żadnych środków, żyłem już przeszło rok tylko z długów — zdaje mi się nawet, że i Ciebie wówczas naciągnąłem. Nerwy me były zupełnie zniszczone, od miesięcy, żyłem poprostu cudem wszelkich możliwych środków. Właściwie tylko kobieta ta, w którą wierzyłem i którą kochałem, trzymała mnie przy życiu. Gdym się w przeddzień ślubu kładł wieczorem do łóżka, miałem pewne uczucie: nareszcie