Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/139

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

muszę, zrozumiesz, że mam ku temu bardzo ważne przyczyny.

Piszesz do mnie, kochany bracie, w wielkiej radości i natchnieniu. Będziesz miał wkrótce lat pięćdziesiąt, poznałeś — tak samo jak ja — kobiety we wszystkich pięciu częściach świata, możesz sobie więc pozwolić na sąd o nich. Zaręczyłeś się, za parę tygodni chcesz się ożenić. Młoda panna pochodzi z najlepszej rodziny, jest bardzo bogata, bardzo piękna, o kwitnącem zdrowiu, w dodatku inteligentna. Ubóstwiasz ją — ona Ciebie jeszcze bardziej — czego można jeszcze żądać? Na dziesięciu gęsto zapisanych stronach marzysz o wielkiem szczęściu swem — chcę wierzyć w każde Twe słowo, nie chcę przypuszczać, że jest w nich najmniejsza przesada. Z drugiej strony zaś wysoka pozycja Twa, dochody Twe, żelazna siła, męska piękność Twa — przepraszam za komplimenta, lecz za każdym razem, gdy odwiedzam matkę, muszę podziwiać najnowsze podobizny Twe i słuchać hymny pochwalne o Tobie! Jest słusznie dumna z Ciebie, i przyznać muszę — i ja nim jestem niemniej od niej. Zatem: wybrana Twa może być bardzo rada, że Cię dostanie — a różnica wieku nie ma przytem żadnego znaczenia. Koniec końców: niema najmniejszej chmurki na błękitnem niebie szczęścia Twego — powinienem się cieszyć