Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/120

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

nym z nas siedmiu, który nie ma specjalnego powodu, by czuć żal do pani. Doktor Erhardt nigdy nie miał zaszczytu spotkania pani, nigdy nie był w żadnych z panią relacjach — z całą pewnością nie jest uprzedzony. Czy mógłbym prosić, panie doktorze?“

Doktor Erhardt zaczął natychmiast:

„Pani Stuyvesant, odebrałem przed rokiem wspomniany już list od pułkownika Thursby właśnie w chwili, gdy księgarz przysłał mi najnowszą mapę pani do domu; w samej rzeczy byłem właśnie zajęty przeglądaniem rysunków pani. Pułkownik Thursby jest dawnym przyjacielem mym z czasów studenckich — wiedziałem, że człowiek ten niebyłby nigdy napisał takiego listu, gdyby był znalazł inne wyjście. Doniósł mi wszystko to, co pani dziś wieczorem słyszała z ust jego — i dodał opis stanu duszy swej, który wywarł na mnie wstrząsające wrażenie. On to dał impuls: cośkolwiek musi się stać, by zakończyć niepohamowane niczem działanie osoby, przez którą codziennie tyle nieszczęścia w świecie się dzieje. Wispółczuwałem w tej chwili z pułkownikiem — a widok rysunków pani, pani Stuyvesant, wzmocnił we mnie uczucie to. Zatelefonowałem natychmiast do adwokata Loewensteina; przyszedł zaraz do mnie i naradzaliśmy się całą noc. Już nazajutrz przystąpiliśmy do dzieła — rezultat jest znany.