Page:Hanns Heinz Ewers - Żydzi z Jêb.pdf/114

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

kelnerowi jako napiwek. Śmiała się pani z kwaśnych min tamtych i filizofowała pani, że właściwy powab wysokiej gry hazardowej w tem tylko polega, że pieniądze żadnej więcej nie mają wartości, że się zbiera lub oddaje tylko żółte, czerwone, niebieskie i białe marki, i że człowiek po krótkim czasie czuje się wyniosłym ponad wszelkie pojęcie wartości pieniędzy. I że się doznaje królewskiego uczucia, może bardziej jeszcze wtedy, gdy się wszystko traci, aniżeli gdy się wygrywa. Zdawało się pewnemu nieznajomemu panu, siedzącemu przy stole obok, i będącemu przypadkowo świadkiem rozmowy tej, że to zupełnie słuszne, przynajmniej o ile szło o osobę pani. Ów pan, który sam nigdy nie grywał, opowiadał o tem po latach przyjacielowi swemu, właśnie baronowi Ayx. Młody malarz — który zresztą również aż do owego czasu nigdy nie myślał o tem, by dotknąć się karty lub spróbować szczęścia w jakiejkolwiek innej grze, czuł się dziwnie poruszonym przy tej obojętnej z pewnością rozmowie. Poczuł dziwną ochotę do grania, opierał się jej przez całe tygodnie, wreszcie usiadł raz przy pewnej sposobności w klubie do stołu bakkaratowego. Od tej chwili był przykuty do tego stołu — przegrał w ciągu pół roku całą fortunę swą, a i majątek starej swej matki. Senzacji, którą gra pani sprawia, niestety nigdy nie zaznał —